wtorek, 31 marca 2015

Rewelacyjny prezent i marcowy kiermasz książkowy (2zł/książkę) pod hasłem fantastyki

Po pierwsze prezent od Kochanej Pani Lusi (wakacyjna praca), idealnie do mnie dopasowany:


Henri Fabre swego czasu powiedział, że "[...] historia opiewa pola bitwy, gdzie śmierć zbiera żniwo, ale nie opowiada nam o polach z łanami zboża, które nas żywi; wylicza imiona królewskich bękartów, ale nie potrafi nam podać jakie jest pochodzenie żyta. Oto jest głupota człowiecza!". (okładka książki)

I marcowy kiermasz w bibliotece, poszłam ostatniego dnia i byłam pewna, że już nic nie będzie, a jednak...

1. Barrington J. Bayley Kurs na zderzenie
Interesująca, barwna powieść współczesnego pisarza amerykańskiego oparta na zaskakującej, choć naukowo uzasadnionej koncepcji czasu. Akcja jej toczy się w przyszłości: dwie cywilizacje, rozwijające się na Ziemi w różnych kierunkach czasu, zmierzające ku nieuchronnemu, katastrofalnemu zderzeniu. Ratunek przychodzi z kosmosu, od mieszkańców sztucznego miasta-Retorty i... od Istnienia Ukośnego. (okładka)

2. Arkadij i Borys Strugaccy Ślimak na zboczu
Strugaccy zawsze cieszą

3. Brian W. Aldiss Cieplarnia
"Cieplarnia" to przedstawiona przez Aldissa wizja świata po katastrofie. Jest to świat całkowicie zdominowany przez rozbuchaną drapieżną roślinność, przez najdziwniejsze krzyżówki roślin z owadami i ptakami. W dżungli, którą stanowi nieprawdopodobnie rozkrzewione drzewo figowe, wśród konarów i lian, żyją poszczególne nieliczne grupki przedstawicieli rodzaju ludzkiego walczącego już nie o dominację, ale po prostu o przetrwanie.(okładka)

czwartek, 19 marca 2015

Przeczytałam: Kazimierz Sławiński - Przygody kanoniera Dolasa, czyli Jak rozpętałem II wojnę światową



Kto nie zna Jak rozpętałem II wojnę światową ? No kto? Nawet jakby ktoś zapomniał o tym filmie, to każde telewizyjne święta katolickie (myślę o Wielkanocy i Bożym Narodzeniu) mu o tym filmie przypomną!


Źródło

Książkę, na podstawie której powstał film, pożyczyłam z biblioteki na prośbę taty, któremu polecił kolega, tata po przeczytaniu, polecił mi. Nie wiem czy bym ją przeczytała, bo początek nie porywa, gdyby nie fakt, że w podróży z Poznania pękła szyna i mieliśmy 1,5h opóźnienie i coś z tym czasem trzeba było zrobić. No i przeczytałam.

 Praktycznie nic mnie w niej nie rozbawiło, ale ja ogólnie mam "słabe" poczucie humoru. Za to muszę przyznać, że książka jest dość ciekawa, przy czym film jest zdecydowanie inspirowany książką niż jej ekranizacją.

W przedmowie autor zaznacza, że przygody opisane w książce są autentyczne, przeżyte przez wiele osób, ale w książce przypisane jednemu Dolasowi, którego pierwowzorem był istniejący rekrut 18 baterii, do której przydzielono w 1932 roku także autora.

No więc Dolas przez swoją ciapowatość, wiecznego pecha i szczęścia w nieszczęściu przez cały okres wojny wcielany jest w różne armie, także niemiecką, aby na końcu (około 1944) roku trafić do polskiej partyzantki. Powieść kończy się wraz z samobójczą śmiercią Hitlera. No i znajdują się tu pewne zastanawiające słowa:

Ale nie bójcie się. Hitler nie zmartwychwstanie, tak jak i nie odrodzi się hitleryzm. O to będą dbały miliony ludzi na świecie. (str.172)

Źródło

piątek, 6 marca 2015

Przeczytałam: Henryk Sienkiewicz - Quo vadis

Nie spodziewałam się, że Sienkiewicz może być zabawny i to jak zabawny! Książka lekko propagandowa, jak to warto być chrześcijaninem i jak to Chrystus pomaga wierzącym, co prawda ocalił aż dwójkę chrześcijan, w porównaniu z tysiącami bestialsko zamordowanych to trochę lichy wynik, ale co tam, miłosierdzie boskie jest nieskończone...

Najbardziej polubiłam Petroniusza, inteligentny facet i egoista, Winicjusz taki w sumie dres, uderzy zanim pomyśli i niby przyjął wiarę chrześcijańska, ale nie oszukujmy się, gdyby nie zakochał sie w chrześcijance Ligii (a zrobił to, bo w przeciwieństwie do otaczających go kobiet była niedostępna), to wiódłby szczęśliwe życie. Ursus - obrońca Ligii, kupa bezmózgich mięśni... Zresztą Ligia też jakaś tępawa, taki typ, że jak się ją spotyka na drodze, to człowiek ma ochotę nią potrząsnąć i zmusić do ogarnięcia się.

Rozczarowałam się po przeczytaniu, że w rzeczywistości Neron wcale nie podpalił Rzymu.

Nie wiem czy Sienkiewicz zrobił to świadomie czy nie, ale i tak mi się podoba analogia

-Tygellinie - ozwał się Nero - czy ty mnie kochasz?
-Ty wiesz, panie.
- Poświęć się dla mnie.

I fragment z biblii:
Rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. (J 21,1.15).

Zajrzałam do opracowania, z ciekawości która z postaci jest historyczna a która fikcyjna i przeczytałam, że:
Autor chciał ukazać odrażający świat moralnej zgnilizny starożytnego Rzymu skontrastowany z moralnym pięknem i ładem świata chrześcijańskiego. Istnieje jednak obawa, że Quo vadis zyskało rzesze gorących wielbicieli nie ze względu na przedstawienie pierwszych chrześcijan, którzy w powieści wypadli blado i nieciekawie, a chwilami odpychająco, lecz ze względu na sceny rozpusty i okrucieństwa rozgrywające sie na dworze Nerona i w cyrku. (str.426 Wydanie Grega 2007)
I coś w tym jest.

Źródło


Rozumiem ludzi, którzy nie wierzą w bogów, ale jak można nie wierzyć w sny?(str.62)

Ocena: 6/10

niedziela, 22 lutego 2015

Lutowy Kiermasz Starej Książki

Uwaga, otwiera nowe okno. Drukuj

kiermasz luty z

Zapraszamy wielbicieli starej książki na kolejny Kiermasz Starej Książki organizowany przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Słupsku!
W sprzedaży znajdzie się wiele ciekawych książek z różnych dziedzin wiedzy (słowniki, encyklopedie, lektury), a także literatura piękna dla dorosłych, dzieci i młodzieży.
Będziecie mogli Państwo dać „nowe życie” starej książce !!! 
Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie za symboliczną kwotę 2 zł za sztukę.

Kiermasz odbędzie się w dniach:
23 - 27 lutego 2015 r. 
w holu Biblioteki przy ulicy Grodzkiej 3
w godzinach 11:00-17:00
Serdecznie zapraszamy!!!

LINK 

wtorek, 10 lutego 2015

Przeczytałam: Shaun Ellis, Penny Junor - Żyjący z wilkami

Żródło

 Książka składa się w 90% z wilków, a reszta to Shaun.
Rewelacyjna książka dla każdego choć w minimalnym stopniu zainteresowanego życiem wilków i/lub wychowywaniem psów. Lekko napisana, czyta się jednym tchem, brak terminów specjalistycznych, no dobra, wadera i basior - może ktos uznać za wyrazy specjalistyczne ;)

Najbardziej zazdroszczę autorowi niesamowitej pasji i tego, że całe życie podporządkował wilkom.

O tradycyjnych, angielskich polowaniach na lisy ze sfora psów:
Lobby zwolenników polowań utrzymywało, że likwiduje wyłącznie zwierzęta stare i chore, co było oczywistym kłamstwem. Dokonywałem oględzin zabitych sztuk, wśród których były też zwłoki półtorarocznych lisków - zwierząt w kwiecie wieku, zbyt jeszcze niedoświadczonych, żeby uniknąć pogoni. Kolejny mit to przeświadczenie, ze przywódca sfory dopada lisa i uśmierca go jednym kłapnięciem szczęk. Prawda jest taka, że psy zaganiają zwierzę do upadłego, dopóki nie nastąpi obrzęk przegrzanego mózgu i krwotok z płuc - zwierzę ginie, zachłystując się własną krwią. (str.40)

Rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej wciąż wierzą, że duchy ich przodków wcielają się w wilki. Obecność wilka była kiedyś niezbywalnym warunkiem zawarcia traktatu - dziś żaden Indianin nie podpisze umowy bez psa. (str.66)

Indiańska legenda o pochodzeniu gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy i zmianie barwy liści jesienią:
Dawno, dawno temu, trzej myśliwi ścigali niedźwiedzicę. Zranione w grzbiet zwierzę pobiegło w  góry i wdrapało sie na niedostępna z pozoru półkę skalną, ale myśliwi i tak je dopadli. Niedźwiedzica nie miała dokąd uciec, odbiła się więc od skały i pofrunęła w niebo, a myśliwi za nią. Widać ich tam do dziś, w gwiazdozbiorze zwanym Ursa Major, czyli Wielka Niedźwiedzica. Każdej jesieni, po zapadnięciu ciemności niedźwiedzica biegnie ponoć do góry nogami, a krew z rany na jej grzbiecie skapuje na ziemię i barwi liście na szkarłatny kolor. (str.114)

Shaun szkolił także psy dla wojska i policji:
Prawdziwy kłopot z naszymi psami polegał na tym, że wojskowi nie rozumieli znaczenia hierarchii w stadzie i kazali zwierzakom wypełniać zadania, do których były zupełnie nieprzygotowane. Osobnika alfa nie da sie wytresować do ataku. Nie da sobie rady. Pies alfa jest najcenniejszy w stadzie i ma podejmować decyzje. Wszystko w nim krzyczy, żeby trzymać się  z dala od niebezpieczeństwa, kryć za plecami opiekuna i pozwolić, żeby ktoś inny wykonał za niego czarną robotę. A nie wykona jej także pies stojący nisko w hierarchii, bo nie przejawia instynktu agresji. Najlepszym psem do ataku jest osobnik beta. Kocha tę pracę, jest wytrwały i nieustraszony. Nieświadoma tych rozróżnień armia straciła wiele cennych zwierząt. (str. 172)

O wychowywaniu psów:
Problem polega na tym, że każąc psu aportować przedmiot, a następnie do oddać, działamy wbrew jego naturze. To, co przyniesie wilk, należy do niego - o czym nie omieszka powiadomić innych członków watahy, kładąc uszy po sobie i zakrywając zdobycz własnym ciałem. Jeśli uszy sterczą na boki jak skrzydła samolotu, lepiej trzymać się od niego z daleka. Hodowcy do tego stopnia zmienili wygląd psów, że większość współczesnych ras charakteryzuje sie obwisłymi uszami, które są całkiem bezużyteczne jako narzędzie komunikacji. Psy muszą w takim razie warczeć. Jeśli zwierzę stojące wysoko w hierarchii zareaguje warczeniem na próbę odebrania mu piłki, a właściciel ustąpi, pies szybko zrozumie, że w ten sposób można nie tylko zdobyć zabawkę, ale też zdominować wszystko co się da. Trzeba spróbować wykorzenić ten instynkt - co wymaga treningu zarówno z psem, jak i z jego właścicielem - a to jest już znacznie trudniejsze. (str. 174-175)

Dlaczego wilki w niewoli rozmnażają się rzadko:
Wilki w niewoli jedzą regularnie, posiłki są sute, karma wysokiej jakości i dostarczana pod nos, a terytorium nie trzeba przed nikim bronić. Wataha się nie rozmnaża, bo nie ma powody, by zwiększać swoją liczebność. Wilki mają niezwykłą umiejętność sterowania własnym ciałem i jego płodnością. Samice często miewają ciąże urojone, zdarza im się też zmusić organizm do poronienia. Jeśli wilczyca uzna, że pora lub okoliczność nie są sprzyjające dla porodu, nastąpi przerwanie ciąży i resorpcja płodów. (str. 180)

O wilkach odrzuconych przez stado:
W warunkach naturalnych rozwiązaniem takiej sytuacji jest rozproszenie watahy. Niechciany wilk opuszcza stado i wyrusza na poszukiwanie innej grupy, do której mógłby dołączyć. W niewoli jest to niemożliwe: odtrącony osobnik staje się celem ataków. Pozostałe wilki gryzą go u nasady ogona - w miejscu, gdzie są gruczoły zapachowe. Jeśli powstanie otwarta rana i gruczoły ulegną zniszczeniu, zwierzę straci tożsamość i wszelka pozycję społeczną. Nie będzie dopuszczone do jedzenia i wkrótce umrze, o ile wcześniej nie padnie ofiarą watahy. (str.195)

Wilki nie kierują się sentymentami. Przede wszystkim chcą przetrwać, co w warunkach naturalnych sprowadza się do zaspokojenia głodu i obrony terytorium. Wataha, w której kogoś brakuje, jest bardziej narażona na niebezpieczeństwo. Z tych samych powodów stado nie przyjmie do siebie ułomnego samotnika. Widziałem wilki stosujące okrutne fortele, porównywalne do morderstwa z premedytacją. Osobniki alfa zmuszają któreś ze zwierząt do milczenia, żeby samotny uznał, że w grupie jest wolne miejsce. Skoro tylko się zjawi - w nadziei, że wataha go zaakceptuje - padnie ofiarą wilka beta. (str. 200)

O diecie współczesnego homo sapiens:
Według mojej teorii wilki przestały nas uznawać za równych sobie drapieżców. Niewykluczone, że za sprawą naszej dzisiejszej diety - bogatej w węglowodany i produkty wysokoprzetworzone albo też czysto wegetariańskiej - pachniemy coraz bardziej jak zwierzyna łowna. (str.240)

O strukturze stada:
W skład pełnej watahy - odżywiającej się zgodnie z naturą - wchodzi para zdrowych i utrzymanych w doskonałej kondycji osobników alfa. Od dawna wiadomo, że tylko one się rozmnażają w stadzie. Para alfa podejmuje decyzje dla dobra całej rodziny. Tuż za nimi plasuje się osobnik beta, czyli ochroniarz, oraz tester, sprawujący funkcję kontrolera jakości. Kolejne wilki zajmują miejsce na coraz niższych szczeblach drabiny społecznej - aż po osobnika omega, który pełni funkcję rozjemcy i rozładowuje napięcie w grupie.(str.244)

Jeden z programów o Shaun'ie i jego wilkach:


Ocena: 10/10

czwartek, 22 stycznia 2015

Przeczytałam: Mark Rowlands - Filozof i wilk. Czego może nas nauczyć dzikość o miłości, śmierci i szczęściu

Źródło: Lubimy Czytać
Książka składa się w 90% z filozofii, a reszta to wilk.

Filozof wykładowca kupuje sobie wilka i tłumaczy się przed czytelnikami książki czemu wg niego to nic złego dla samego wilka (czy zabrał go ze środowiska naturalnego, czy zabrał mu wolność, etc.)., przynajmniej na początku. A potem wychowuje i obserwuje swojego wilka, Brenin mu na imię, i na podstawie jego zachowań dochodzi do różnych filozoficznych tez, z którymi nie zawsze się zgadzałam.

Gdy Brenin zostaje sam w domu, demoluje mieszkanie, więc filozof zabiera go ze sobą na zajęcia:
Leżał w kącie sali i drzemał, mniej więcej tak jak moi studenci, podczas gdy ja ględziłem na temat jakiegoś tam filozofa czy nurtu filozoficznego. Czasami, kiedy wykłady były szczególnie trudne do wytrzymania, Brenin siadał i wył, czym zaskarbił sobie sympatię studentów, którzy zapewne mieli wielką ochotę zrobić to samo. (str.11)

Wychowanie wilka było niesamowicie wymagające:
Ale związek między dyscypliną a wolnością jest głęboki i istotny: dyscyplina nie jest przeciwieństwem wolności, wręcz przeciwnie, to ona sprawia, że najcenniejsze formy wolności stają się możliwe. Bez dyscypliny nie ma prawdziwej wolności, jest tylko przyzwolenie.(str.51)
Przypominają mi się słowa, nie pamiętam skąd (Gajos - Żółty szalik?) WOLNOŚĆ TO NIE DOWOLNOŚĆ!

Pies od wilka pochodzi:
Wilk potrafi się bawić, ale inaczej niż psy. Psy w stosunku do wilków to jak szczeniaki wobec psów. A zabawa w przypadku psów to efekt infantylności, wszczepionej im w ciągu piętnastu tysięcy lat hodowli. 

O wyższości człowieka nad zwierzętami:
Wilki potrafią mówić. A co więcej, jesteśmy w stanie je zrozumieć. Nie potrafią jednak kłamać. I dlatego właśnie nie ma dla nich miejsca w cywilizowanym społeczeństwie. Wilk nie potrafi nas okłamać, podobnie jak pies. Dlatego właśnie sądzimy, że jesteśmy od nich lepsi. (str.79)

O obowiązku moralnym:
Polega on na tym, by chronić bezbronnych przed tymi, którzy uważają ich za gorszych, a zatem zbędnych. Jeśli to nie jest podstawowy obowiązek moralny, to trudno wyobrazić sobie, co miałoby nim być. (str.125)

Autor dowodzi, że warunkiem dzięki któremu istnieje zło jest słabość innych.
I tutaj właśnie lezy zasadnicza ludzka wada. Ludzie to zwierzęta, które wytwarzają słabość. Bierzemy wilki i zmieniamy je w psy. Bierzemy bawoły i zmieniamy je w krowy. Bierzemy ogiery i zmieniamy je w wałachy. Czynimy je słabymi po to, żeby móc ich używać. (str.131)

Ocena: 7/10

niedziela, 18 stycznia 2015

Przeczytane

Przeczytane:
Źródło  

Polecam, zwłaszcza do pociagu, podróż mija błyskawicznie ;)

Styczniowy Kiermasz Starej Książki w Słupsku

Zapraszamy wielbicieli starej książki na kolejny w 2015 roku Kiermasz Starej Książki organizowany przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Słupsku!
W sprzedaży znajdzie się wiele ciekawych książek z różnych dziedzin wiedzy (słowniki, encyklopedie, lektury), a także literatura piękna dla dorosłych, dzieci i młodzieży.
Będziecie mogli Państwo dać „nowe życie” starej książce !!! 
Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie za symboliczną kwotę 2 zł za sztukę.
Kiermasz odbędzie się w dniach:
26 - 30 stycznia 2015 r. 
w holu Biblioteki przy ulicy Grodzkiej 3
w godzinach 11:00-17:00
Serdecznie zapraszamy!!!

Kontakt do koordynatora:
Regina Radzio
Tel. 59 840 58 26

I weź tu człowieku wytrwaj w niekupowaniu książek...

niedziela, 4 stycznia 2015

Bezrobocie, urząd pracy i książka

Postanowiłam zarejestrować się do Urzędu Pracy, ażeby płacili za mnie ubezpieczenie zdrowia mojego. No, ale że gdy tam dotarłam okazało się, że tempo mają tragiczne (przez 5h przyjęli, uwaga! 38 osób, ja miałam nr 61), stwierdziłam, że zarejestruję sie przez internet.

No i wypełniam te wszystkie poletka, wypełniam i nastepnym krokiem było wpisanie swoich umiejętności. Myślę sobie, ach, czegóż ja tam nie wpiszę! Izolacja RNA, białek, RT-PCR technika Western blot, praca na roślinnych kulturach in vitro... Ach, pewnie zostanę zasypana propozycjami pracy za 7 tysięcy miesięcznie, w niepełnym wymiarze godzin i jeszcze pewnie będę mogła ksiązki czytać w pracy, ach, ach <marzę sobie>

No, ale trzeba tam było wybrać sobie umiejętności z proponowanych, no i co? I za przeproszeniem hovno! Pracy nie dostanę, bo ani nie jestem:


Ani nie mam umiejętności:
Moich umiejętności do wyboru tam nie było. No, więc pracy nie będzie...

Ale co tam praca! postanowiłam przeczytać sobie lekką książkę, żeby się odprężyć. Agata Janiny Zającównej. Takie tam czytadełko dla młodzieży. Ale jedno zdanie powaliło mnie na kolana: Jej uśmiech był tak samo płaski jak oczy i biust.

piątek, 2 stycznia 2015

Przeczytałam: Agatha Christie - I nie było już nikogo

Czytam sobie kryminał, jestem w połowie i nagle wpadam na pomysł sprawdzenia ile stron ma książka, paczę na ostatnią stronę, a tam co? Nazwisko zabójcy... <wali głową w mur>

Jak gdyby wszyscy sie zmówili, nikt nie poruszał spraw związanych z wyspą. Rozmawiano chaotycznie o najnowyszch wypadkach, wydarzeniach międzynarodowych, wyczynach sportowych i ponownym ukazaniu sie potwora z Loch Ness. (str. 57)

Pierwsza ekranizacja (1945) na yt:

 



Raz dziesięciu żołnierzyków pyszny obiad zajadało.
Nagle jeden się zakrztusił - i dziewięciu pozostało.

Tych dziewięciu żołnierzyków tak wieczorem balowało,
Że aż rano jeden zaspał - ośmiu tylko pozostało.

Ośmiu dziarskich żołnierzyków po Devonie wędrowało.
Jeden zostać chciał na zawsze... No i właśnie tak się stało.

Siedmiu żołnierzyków zimą do kominka drwa rąbało.
Jeden zaciął się siekierą - sześciu tylko pozostało.

Sześciu wkrótce znęcił miodek. Gdy go z ula podbierali,
Pszczoła ukuła jednego - i tylko w piątkę zostali.

Pięciu sprytnych żołnierzyków w prawie robić chce karierę.
Jeden już przymierzył togę - i zostało tylko czterech.

Czterech dzielnych żołnierzyków raz po morzu żeglowało.
Gdy wychynął śledź czerwony, zjadł jednego - trzech zostało.

Trójka miłych żołnierzyków Zoo sobie raz zwiedzała.
Gdy jednego ścisnął niedźwiedź, dwójka tylko pozostała.

Dwóch się w słonku wygrzewało pod błękitnym czystym niebem,
Ale słońce tak przypiekło, że pozostał tylko jeden.

A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo.

Ocena: 6/10