sobota, 7 stycznia 2012

Cóż za dół

W związku z posiadaniem ogromnego doła, wywołanego faktem, iż zamiast się uczyć tłumaczę slajdy (z wykładów) z angielskiego na polski i przeklinam prowadzącą, która ponad połowę wykładów prowadziła po ang. Siedziałam wczoraj 11 h i nie jestem ani o krok do przodu. Fuck! Fuck Fuck!

Dziś odebrałam swoje bułeczki z jagodami - pyszota! Wytwór Dominiki, która trenuje Capoeira'ę. Pełen podziw i respekt. Po bułki poszłam do szkoły, w której wynajmują salę do treningów. No właśnie - ONI, bo Dominika ma mężczyznę, oboje trenują i oboje uczą.  Mi się marzy aikido, ale jestem zbyt nieśmiała.




No i jeszcze z powodu tego doła dziś były kotlety sojowe na obiad, to i opisywać nie będę.Może jutro zmobilizuję się do tych z selera.
Wracam do nauki. Bleeeeeeeeeeeeee

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz