Postanawiam odżywiać się nieśmieciowo, więcej dziwacznych przepisów, więcej dań przygotowanych na kilka dni, co by, wracając o 19, nie jeść sosu ze słoika z kaszą/makaronem/ryżem. Toteż zielona soczewica moczy się już w miseczce na jutro.
Gdyby się jeszcze schudnąć udało... A może by tak 50 pół-brzuszków dziennie? Bo podjadać i tak będę- sesyja-żmija! Za 6 dni pierwszy egzamin.Ale może zamiast czekolady pomarańczę zjeść?
I książek więcej! Koniecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz