Ostatni tydzień przed sesją, nie ma już większości zajęć, więc dziś miałam wolne ;p Od piątku próbowałam się uczyć, ale mi nie szło, potwierdzeniem tego są 3 filmy, które obejrzałam, moja opinia o pierwszym już tu jest, a zaraz będą dwie następne. Nie mogłam się zmusić do nauki, dlatego postanowiłam dziś pójść na spacer do lasu, słońce raz na jakiś czas pojawiało się między chmurami. Niesamowicie mi ten spacer pomógł, zaraz po powrocie usiadłam do książek, aż mnie samą to zaskoczyło.
Wczoraj miałam bardzo miły poranek. Jakiś czas temu włożyłam cebule do pojemnika z wodą i czekałam na szczypiorek, mimo świeżych korzeni, żadna z cebul nie chciała wydać zielonego listka. Dlatego przestawiłam je z parapetu na szafkę i po 2 dniach zaczął rosnąć szczypiorek! <3 Było im najzwyczajniej za zimno. Za jakiś tydzień robię pastę z tuńczyka ze szczypiorkiem :D
Co do filmów.
W sobotę obejrzałam "Helikopter w ogniu". Dają 8-9/10. Bez patosu. Pokazana niepotrzebna śmierć cywilów, szacunek do tych ludzi, a przede wszystkim oglądając ten film, przynajmniej ja, odczuwałam absurdalność tej wojny, wojny jako zjawiska. I fakt, że była jest i będzie. Aha i przecudowna muzyka Hansa Zimmera!
W niedzielę obejrzałam "Szeregowca Ryan'a". Hm, spodziewałam się nie wiadomo jakiego cuda,a tu... 6-7/10. Patetyczność na początku, a zwłaszcza na końcu filmu powodowała u mnie mdłości. Wszystko jakieś takie toporne, może dlatego, że film raczej starszy. Chociaż muszę przyznać, że scena lądowania w Normandii - potęga. Pokazano nią niesamowite piekło jakie wita żołnierzy.
Dziś znowu nauka. Nauka, nauka, nauka. Jutro zaliczenie immuno, w piątek inżgen. Potem 3 egzaminy i jeszcze 2 zaliczenia. A potem.... nie, nie mam wolnego, ferii. Nic takiego, potem znowu zajęcia. A ja chcę do domku!
No i ty, znowu zawiodłeś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz